2/9 "Jezus z Nazaretu" (1977) Uznawany za jeden z najlepszych obrazów o Jezusie, mini-serial Franco Zeffirelliego wnikliwie portretuje Jezusa Chrystusa oraz wpływ jak miał na ludzi ze swojego otoczenia. Choć film balansuje na granicy naturalizmu i przesadzonej teatralności, krytycy doceniają znakomitą obsadę, a także świetną muzykę.
Pośrednie dowody na zmartwychwstanie: pusty grób; ukazanie się Zmartwychwstałego uczniom (chrystofanie) niewiara najbliższych; męstwo pierwszych chrześcijan; Zmartwychwstanie Jezusa jest jedną z podstawowych prawd wiary. Sam ten fakt jest źródłem i fundamentem nadziei na nasze zmartwychwstanie i życie wieczne. Dokumenty historii
Dowody na Zmartwychwstanie Folder ten zawiera odpowiedzi na najbardziej znane pytania które zadają sceptycy pytając o śmierć i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa. Na przykład: Czy Jezus był prawdziwą osobą?
Dziesięciu trędowatych, James Tissot, XIX w. Cuda Jezusa – nadprzyrodzone czyny Jezusa, których według chrześcijan miał dokonać w okresie swojej działalności w Ziemi Świętej, jak to zostało opisane w Ewangeliach. Opisy cudów stanowią jedną trzecią materiału literackiego Ewangelii [1] .
Opisz jak wyglądało zmartwychwstanie Jezusa? 2010-03-29 18:15:04; Jakie są dowody na zmartwychwstanie Jezusa? 2009-04-15 17:30:08; Czy wierząc w zmartwychwstanie Jezusa, wierzysz także w swoje zmartwychwstanie? 2011-03-13 13:31:14; Dlaczego zmartwychwstanie Pana Jezusa ma tak wielkie znaczenie dla każdego chrześcijanina ? 2011-05-09 19:11:10
Zmartwychwstanie Jezusa przynależy do dwóch porządków: doczesności i wieczności. W obrębie pierwszego, który znamy, bo w nim żyjemy, mieści się życie Jezusa Chrystusa oraz Jego męka, śmierć i złożenie do grobu. Wiemy, że 3 lub 7 kwietnia 30 r. (trwają dyskusje odnośnie do dokładnej daty) Jezus umarł na krzyżu, a Jego
F5qpF.
Home Książki Religia (Nie)? Wiarygodne zmartwychwstanie Historyczny fakt zmartwychwstania Jezusa jest podstawą wiary chrześcijańskiej. Nie jest jakąś fakultatywną prawdą wiary, jest fundamentem wiary! Bez zmartwychwstania Jezusa nie ma chrześcijaństwa. Przekonanie o prawdziwości chrześcijaństwa nie polega na wierze w system moralności religijnej – własnej lub cudzej – tylko na osobistym zaufaniu historycznemu, powstałemu z martwych Jezusowi. Bez historycznego zmartwychwstania Jezusa wiara chrześcijańska nie jest prawdziwym lekiem, ale zwykłym religijnym placebo. Jeśli Jezus nie powstał z martwych, fizycznie i dosłownie, to kult, wspólnota, studia biblijne, życie chrześcijańskie, moralne postępowanie i sam Kościół stają się pozbawionymi wartości ceremoniami. W dzisiejszych czasach większość młodych ludzi ma niejasny obraz prawdy religijnej. Dawne, uniwersalne przekonania o obiektywnej prawdzie zastąpione zostały spersonalizowanymi i bardzo zrelatywizowanymi wersjami „prawdy dla mnie”. Wielu młodych ludzi postrzega prawdę w sposób pragmatyczny, jako to, co im osobiście sprawdza się w życiu. W ogóle nie interesują się tym, co jest prawdą w sensie absolutnym. Dlatego odchodzą od wiary i od Kościoła. Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni. Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie: • online • przelewem • kartą płatniczą • Blikiem • podczas odbioru W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę. papierowe ebook audiobook wszystkie formaty Sortuj: Książki autora Podobne książki Oceny Średnia ocen 7,4 / 10 17 ocen Twoja ocena 0 / 10 Cytaty Powiązane treści
O dowodach dotyczących prawdziwości zmartwychwstania Chrystusa trudno jest mówić w sensie ścisłym. Tym bowiem, co stanowi treść przekazu Kościoła o Zmartwychwstaniu, są świadkowie, którzy osobiście widzieli zmartwychwstałego Pana. Tym zaś, co sprawiło, że ich oczy ujrzały i rozpoznały zmartwychwstałego Chrystusa, była wiara. Tematyka dotycząca dowodów zmartwychwstania Chrystusa jest bardzo skomplikowana i wymaga kilku wstępnych wyjaśnień. W niniejszym artykule postaram się więc najpierw przedstawić sposób argumentacji, jaki podejmuje Kościół zapytany o swoją wiarę w powstanie z martwych Chrystusa. Następnie chciałbym uzasadnić, jak w ogóle możliwe jest pytanie o dowody na coś, co doktryna Kościoła katolickiego ujmuje jako tajemnicę wiary, czyli prawdę przekraczającą ludzki sposób pojmowania świata. Na samym końcu przedstawię i pokrótce wyjaśnię niektóre z bardziej znaczących "dowodów". Chciałbym, aby mój tekst posłużył nie tylko lepszemu zrozumieniu trudnych kwestii teologicznych związanych z prawdą o Zmartwychwstaniu, ale także, aby inspirował czytelników do przemyślenia udziału człowieka w tej tajemnicy, zarówno w życiu doczesnym, jak i wiecznym. Wiara w Zmartwychwstanie a wiara w Synostwo Boże Jezusa Nauka Kościoła o tajemnicy zmartwychwstania Chrystusa brzmi następująco: w trzeci dzień po śmierci i złożeniu ciała do grobu Jezus Chrystus został uwolniony/uwolnił się definitywnie od panowania nad Nim śmierci; następnie Jego ciało zostało przemienione i przyjęte do chwały nieba; powstanie z martwych Chrystusa jest źródłem i zapowiedzią powstania z martwych wszystkich ludzi (zmartwychwstania na życie wieczne lub na potępienie); przez Zmartwychwstanie została ostatecznie potwierdzona prawda, że Jezus Chrystus jest Synem Bożym i jedynym Zbawicielem świata; ukazywanie się Chrystusa Zmartwychwstałego uświadomiło uczniom, że Syn Boży pokonał śmierć nie tylko dla siebie (pro se), ale także dla nas (pro nobis), tzn. dla naszego zbawienia. Ta sumaryczna wypowiedź wymaga oczywiście wielu dodatkowych wyjaśnień. Przedstawiłem ją jednak w tej postaci ze względu na całościowy ogląd sprawy, do której chcę odnieść się jedynie częściowo. Zależy mi bowiem przede wszystkim na uwypukleniu zaledwie jednego aspektu wiary dotyczącej zmartwychwstania Chrystusa. Nie chodzi bowiem tylko o to, że Chrystus pierwszy przeszedł ze śmierci do nowego życia. Tak, jakby inni ludzie obok Niego mogli dokonać tego samego. Takiego uwolnienia przez Boga na końcu czasów w większości oczekiwali również Żydzi, a przecież wielu z nich nie uwierzyło w zmartwychwstanie Chrystusa. Podstawową trudnością wiary w Zmartwychwstanie było bowiem ugruntowane przekonanie Żydów o niemożliwości pokonania śmierci przez pojedynczego człowieka, zanim nastąpi ostateczna interwencja Boga w losy całej ludzkości. Inaczej mówiąc: jeśli ktoś wierzył, że ten człowiek, który nosił imię Jezusa z Nazaretu i narodził się z Maryi, jest również Synem Bożym, ten potrafił także uznać prawdę, że mógł On w sobie dokonać uwolnienia całej ludzkości z więzów śmierci. Jeśli natomiast postrzegał Jezusa jedynie jako człowieka, nie zrozumiał, dlaczego właśnie w Nim Bóg miałby ostatecznie zbawić cały świat. O tym więc, że ktoś daje wiarę powstaniu z martwych Jezusa Chrystusa, decyduje wpierw wiara w to, czy On naprawdę jest Synem Bożym. Podobnie było w historii pierwotnego Kościoła. Żydzi, którzy dostrzegali w Nim obiecanego Mesjasza, stawali się Jego uczniami. Chociaż przeżyli głębokie rozczarowanie faktem Jego haniebnej śmierci na krzyżu i uciekli w chwili Jego pojmania, to jednak tylko tym, swoim wybranym uczniom, ukazał się zmartwychwstały Pan. Widzimy tutaj zasadniczą ciągłość wiary tych, którzy uwierzyli Chrystusowi przed śmiercią i którzy oglądali Go żywego już po zmartwychwstaniu. Nawet jeśli ktoś mógłby kwestionować doskonałą wiarę uczniów w Synostwo Boże Jezusa przed zmartwychwstaniem - prawdą jest, że gdyby faktycznie wierzyli, że On jest Bogiem, nie uciekliby z ogrodu Oliwnego, ale oczekiwali boskiej interwencji - to jednak nie może podważyć faktu, że ci sami uczniowie zaufali wcześniej Jego słowu i zostawiwszy wszystko, poszli za Nim. Pierwsi uczniowie Chrystusa, czyli pierwotny Kościół, o tyle więc wierzyli, że On zmartwychwstał i pokonał ostatecznie śmierć, o ile wcześniej uwierzyli także, że On jest Bożym Posłańcem, Mesjaszem obiecanym przez proroków. Tylko dlatego, że uwierzyli Chrystusowi i spotkali Go żyjącego już po śmierci krzyżowej, na ich świadectwie opiera się wiara Kościoła w zmartwychwstanie Chrystusa. Nieobojętni świadkowie Doszliśmy w ten sposób do splotu dwóch istotnych prawd. Pierwsza, która mówi, że Jezusa Zmartwychwstałego oglądali jedynie ci, którzy uwierzyli Jego słowom, głoszonym przez Niego jeszcze zanim umarł na krzyżu. Kiedy natomiast spotkali Go osobiście już po zmartwychwstaniu - i to jest druga istotna prawda - stali się pierwszymi świadkami Jego chwały, tj. Syna Bożego, który pokonał śmierć i zasiada po prawicy Ojca. Tym, co splata obie prawdy, jest po raz kolejny słowo "wiara". Dopiero na podstawie tak postawionej sprawy możemy zastanowić się, dlaczego w ogóle można mówić o "dowodach" na zmartwychwstanie Chrystusa, jeśli jest ono w gruncie rzeczy tajemnicą wiary. Z jednej bowiem strony nasza wiedza o tym, co wydarzyło się ze zmarłym Jezusem z Nazaretu, osadza się jedynie na świadectwie Jego uczniów. Z drugiej jednak strony musimy pamiętać, że nie były to zeznania postronnych osób, neutralnych obserwatorów. Byli to uczniowie, którzy już wcześniej uwierzyli Jego słowom. Mowa jest więc o osobach, które były głęboko zaangażowane w sprawę, o której świadczyły. Dla niektórych nam współczesnych jest to swego rodzaju kontrargument wobec prawdziwości powstania z martwych Chrystusa. Nasza nowoczesna mentalność skłonna jest uważać, że najlepszym świadkiem wydarzenia i jego wiarygodnym sprawozdawcą jest ten, kto stoi niejako z boku i "na chłodno" przygląda się temu, co się wydarza. W przypadku świadków Zmartwychwstania, jak już o tym była mowa, jest zdecydowanie inaczej. Czy jednak oznacza to, że są oni mniej wiarygodni, ponieważ nie pozostali obojętni na nauczanie Chrystusa? A może Kościół nie powinien polegać na opinii niewielkiej grupy Żydów, którzy równie dobrze mogli wymyślić Jego zmartwychwstanie tylko po to, aby nie ośmieszyć się przed tymi, którzy od początku nazywali ich niebezpiecznymi sekciarzami? Tym bardziej że wielu Żydów uważało śmierć przez ukrzyżowanie jako znak potępienia i opuszczenie przez Boga. A może trauma po stracie nauczyciela popchnęła kilku z nich do stworzenia pięknej legendy o żywym Chrystusie? Takie opowiadanie zapewne miałoby silną moc łagodzącą psychologiczne rozczarowanie, które nastąpiło po haniebnej śmierci Jezusa na krzyżu. A może ci sami wykradli ciało i chcąc w sposób cudowny wytłumaczyć Jego zniknięcie, powtarzają fałszywe zeznania, że On sam wyszedł z grobu? Krótko mówiąc, pytanie brzmi następująco: dlaczego "dowodów" Zmartwychwstania oczekujemy od tych, którzy nie mogli i nie zachowali neutralności wobec tego wydarzenia, ale przeciwnie, deklarowali się właśnie jako ludzie wierzący w boskie posłannictwo Chrystusa? Śmierć pokonana w Osobie Jezusa Okazuje się, że nasza współczesna mentalność prowadzi nas na niewłaściwą ścieżkę. Jeżeli bowiem uczniowie Chrystusa faktycznie zostawili wszystko dla Niego i poszli za Nim, być może jeszcze nie do końca rozumiejąc, Kim On naprawdę jest, to tym bardziej powinni być zgorszeni Jego śmiercią. Pamiętali przecież, że do samego Boga zwracał się On, mówiąc Abba, tzn. Tatusiu; ogłaszał wszystkim, że wraz z Nim zbliża się Boże królestwo; ponadto utrzymywał, że jest Panem i Mesjaszem. Mimo to niedługo potem oglądali Go zbroczonego krwią, jak potępieńca, którego wydaje się, że opuścił nawet sam Bóg. Czyż nie o hańbie opuszczenia i ogołocenia przed ludem rozprawiali rozczarowani uczniowie idący do Emaus? Czyż Piotr nie zaparł się Chrystusa właśnie dlatego, że prowadzono Go na śmierć? To, co wydaje się możliwe, aby było ewentualną odpowiedzią rozczarowanych uczniów na tragedię śmierci ich Mistrza, to z pewnością nie wytłumaczenie całego przebiegu spraw przez teorię o powstaniu Chrystusa z martwych. Takie wyjaśnienie nie przyszłoby do głowy nikomu, kto próbowałby załagodzić traumę zawiedzionych apostołów według znanych wówczas sposobów tłumaczenia podobnych zdarzeń. Oczekiwaną argumentacją zapewne byłoby porównanie ukrzyżowania Jezusa do męczeńskiej śmierci sprawiedliwych proroków albo przekonanie o możliwości Jego zmartwychwstania wraz innymi "bohaterami wiary" na końcu czasów. Powyższe wyjaśnienia, zgodnie z panującymi wtedy kanonami teologii żydowskiej, osadzone byłyby na wierze, że tylko Bóg, Stwórca Świata, jest sprawiedliwym sędzią i tylko On może wyrównać rachunki i przywrócić do życia istotę ludzką, potwierdzając tym samym, że Bóg jej nie opuścił. Zasadniczo Żydzi wyrażali również przekonanie, że zapewne Bóg dokona ostatecznego wyzwolenia Izraela z więzów śmierci w czasie ostatecznym. To, co było więc teologiczną nowością, trudną do pomyślenia dla ówczesnych elit intelektualnych Izraela, to fakt, że od początku Kościół głosił zmartwychwstanie Chrystusa jako uwolnienie z więzów śmierci tej pojedynczej Osoby i że w tej właśnie Osobie, którą postronni obserwatorzy postrzegali jako zwykłego człowieka, pokonana została definitywnie śmierć. Nie można o takiej argumentacji pomyśleć inaczej jak o wyznaniu wiary w Syna Bożego, który swoim zwycięstwem dzieli się z każdym człowiekiem. W konsekwencji Kościół nieprzerwanie głosi, że tylko w Jezusie Chrystusie, Synu Bożym, ludzie mogą osiągnąć życie wieczne. Wynika stąd, że głębokie przekonanie uczniów Chrystusa o Jego boskim posłannictwie nie zaciemniło prawdy o Zmartwychwstaniu, ale ją tym bardziej uwydatniło na tle racjonalnie spodziewanych wyjaśnień. Powtórzmy: z jednej strony nie do zaakceptowania była bowiem dla większości Żydów prawda o Mesjaszu, który cierpi i haniebnie umiera, a z drugiej nie do pomyślenia prawda o powstaniu do nowego życia pojedynczej Osoby, która swoim zwycięstwem obdarza całą ludzkość. Zestawienie tych dwóch przekonań tworzy fundament wiary chrześcijan, a jednocześnie uzasadnia skandal, jaki owo zestawienie wywołało w środowiskach żydowskich, także po śmierci Jezusa. To właśnie wiara w Jezusa, Syna Bożego, który został zamordowany, a jednak jest żyjący w swoim Kościele, okazała się główną przyczyną tak wielu prześladowań chrześcijan. Nie zapominajmy jednak, że w swojej istocie wiara w zmartwychwstanie Chrystusa pozostała przede wszystkim źródłem niezachwianego przekonania pierwszych chrześcijan, że w Jezusie Bóg spełnia obietnicę obdarowania człowieka życiem wiecznym. Jedyny znany materiał dowodowy Świadkami Zmartwychwstania są więc uczniowie, którym dał się widzieć żyjący Chrystus i tym samym potwierdził prawdziwość swojego bóstwa. Ci sami uczniowie głosili tę prawdę, a większość z nich oddała za nią własne życie. W końcu niektórzy z nich zapisali to, co przeżyli w sercu i co rzeczywiście oglądały ich oczy, aby w ten sposób, pod natchnieniem Ducha Świętego, stać się autorami świętych tekstów Pisma Świętego Nowego Testamentu. Ewangelie, Dzieje Apostolskie, Listy i Apokalipsa są dla nas jedynym wiarygodnym źródłem tego, co dało początek życiu Kościoła. Tylko Biblia, rozumiana jako zapis żywej tradycji, czyli przekazywania prawdy objawionej, jest godnym zaufania dokumentem potwierdzającym wiarę Kościoła w zmartwychwstanie Chrystusa. Jest jedynym znanym nam materiałem dowodowym w odniesieniu do tego, co widzieli uczniowie piszący o ukazywaniu się Zmartwychwstałego. W kontekście tak rozumianej prawdy o Zmartwychwstaniu, dowody, jak niektórzy mogliby oczekiwać, nie są zestawem faktów, które zapisał jakiś postronny kronikarz. Jak już o tym była mowa powyżej, świadkami były osoby wierzące, które pragnęły przekazać swoje doświadczenie spotkania ze zmartwychwstałym Chrystusem jako fakt historyczny. W tym sensie można powiedzieć, że uczniowie opisują fakty: dotykali ciała zmartwychwstałego Jezusa, rozmawiali z Nim, a nawet jedli (choć pamiętać należy, że teksty biblijne odnotowały wyraźnie przemienioną jakość ludzkiego ciała zmartwychwstałego Chrystusa). Nie były to jednak wydarzenia dostrzegalne dla każdego, niezależnie od wiary. Nie znamy żadnych świadków, którzy zachowując zupełnie niezaangażowaną postawę wobec prawdy objawionej w Chrystusie, mogliby zaświadczyć, że widzieli Go powstałego z grobu. Moglibyśmy doszukiwać się oczywiście wielu ściśle historycznych przesłanek, które mogłyby wskazywać na cudowne powstanie z martwych Chrystusa, jak choćby fakt, że u wejścia do groty czuwali strażnicy i mimo ogromnego kamienia, który zamykał wejście do grobu, obudzili się następnego dnia zdziwieni tym, że w sposób niezrozumiały leżał teraz odsunięty. Nie da się również obiektywnie udowodnić zmartwychwstania Jezusa z Nazaretu na podstawie wiarygodności zapisów o zastanym na trzeci dzień przez kobiety pustym grobie. Niektórzy powtarzają argument niezwykle szybkiego rozwoju chrześcijaństwa, który dokonywał się spektakularnie u początków historii Kościoła, a na co wskazywać miało właśnie owo silne przekonanie pierwszych chrześcijan o zmartwychwstaniu Syna Bożego. Żadne z tych niezwykłych okoliczności nie jest jednak wprost dowodem na Zmartwychwstanie. Pełnią one raczej rolę drugorzędnego sposobu argumentacji i zobrazowania prawdy podstawowej. Tym bowiem, co stanowi treść przekazu Kościoła o Zmartwychwstaniu, są świadkowie, którzy osobiście widzieli zmartwychwstałego Pana. Tym zaś, co sprawiło, że ich oczy ujrzały i rozpoznały zmartwychwstałego Chrystusa, była wiara. Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli Jednym z najlepszych komentarzy biblijnych do stawianej tutaj tezy jest początek Pierwszego Listu św. Jana, w którym czytamy: "To wam oznajmiamy, co było od początku, cośmy usłyszeli o Słowie życia, co ujrzeliśmy własnymi oczami, na co patrzyliśmy i czego dotykały nasze ręce - bo życie objawiło się. Myśmy je widzieli, o nim świadczymy i głosimy wam życie wieczne, które było w Ojcu, a nam zostało objawione" (1 J 1, 1-2). Św. Jan pisze o życiu wiecznym, które się objawiło. Chodzi więc nie tylko o niezwykłość historycznych wydarzeń towarzyszących zmartwychwstaniu Chrystusa, ale także i przede wszystkim o sens ludzkiej egzystencji, jaki odsłania się przez historyczne wydarzenie zmartwychwstania Chrystusa. Jeśli chrześcijanie naszego czasu wierzą, że Jezus naprawdę zmartwychwstał, czynią to nie tylko na podstawie ustnego czy pisemnego przekazu. Jest raczej odwrotnie. Właśnie dlatego, że Duch Święty ukierunkowuje ludzkie serca i umysły na spotkanie z prawdą objawioną, przekaz o tajemnicy Zmartwychwstania nie dociera do nas jedynie z zewnątrz, jak list przekazany przez pocztę. Serce ludzkie niejako wyczekuje prawdy, którą ogłasza mu Kościół. Budzi się do życia pod wpływem łaski i pozwala w Chrystusie rozpoznać dar Bożej miłości, która okazała się większa niż grzech i śmierć. W tym sensie nauka o zmartwychwstaniu Chrystusa z jednej strony opiera się na świadectwie pierwszych uczniów, niejako wierzy historycznym faktom, które przytaczają w tekstach Pisma Świętego, z drugiej jednak strony równie mocno odnajduje swoją wiarygodność intelektualną w sercu człowieka, które w sposób naturalny oczekuje ostatecznego uwolnienia ludzkości od zła i śmierci oraz odpowiedzi na pragnienie życia wiecznego. Zgodność owego złożenia pragnień serca z nauką Kościoła jest jednym z najbardziej racjonalnych "dowodów" prawdziwości zmartwychwstania Chrystusa. Rozumiejąc tę podwójną złożoność, dochodzimy także do pełniejszego pojmowania słów samego Jezusa, który po swoim zmartwychwstaniu zwraca się do niewiernego Tomasza: "Uwierzyłeś dlatego, ponieważ Mnie ujrzałeś? Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli" (J 20, 29). O dowodach dotyczących prawdziwości zmartwychwstania Chrystusa trudno jest mówić w sensie ścisłym. Przynajmniej w odniesieniu do sposobu dowodzenia, który zdominowany jest przez nauki empiryczne. We współczesnej nauce za prawdziwe uznaje się często jedynie to, co zostało zanotowane przez ludzkie zmysły i co może zostać w jakiejś mierze materialnie potwierdzone. W ten sposób Zmartwychwstanie nigdy nie znajdzie wystarczającego potwierdzenia. Jeśli jednak sprawę wiarygodności intelektualnej poszerzyć na obszar ludzkich pragnień i pytań egzystencjalnych, okaże się, że Zmartwychwstanie nie tylko idealnie na nie odpowiada, ale potrafi także głęboko człowieka poruszyć i zafascynować swoją wewnętrzną siłą przekonania.
Po wykładzie rozgorzała dyskusja. Co interesowało słuchaczy? Jakie pytania zadali ks. prof. Bogdanowi Ferdkowi? Czy argument przeciw zmartwychwstaniu dotyczący letargu, z którego obudziło Chrystusa trzęsienie ziemi, jest wciąż aktualny? Ks. Bogdan Ferdek: Argument ten jest chyba częściej spotykany w podręcznikach teologii fundamentalnej niż we współczesnych dyskusjach. Nowi ateiści jednak zarzucają chrześcijaństwu, że jego nauka jest nierozumna. A co za tym idzie, nie trzeba z nią dyskutować czy szukać argumentów przeciwstawnych. A co z materialnymi „dowodami” na zmartwychwstanie? Czy Całun Turyński nie jest wystarczającym potwierdzeniem tej prawdy wiary? Dobrze, że to pytanie padło. Wszyscy jednak wiemy, jak wygląda sprawa całunu. Mamy tu wciąż dowolność, czy uwierzymy w autentyczność tego materiału, czy też czwartej Ewangelii, w której jest napisane, że chusta leżała jednak osobno. Proszę zobaczyć, że mimo wielu badań, i to często nowoczesnych, Kościół wciąż nie orzekł autentyczności całunu. Być może jest w tym jakaś myśl Kościoła, że nie możemy wiary w to najważniejsze dla chrześcijaństwa wydarzenie zastąpić racjonalnymi dowodami. Bez wiary nie sposób podobać się Bogu. Dowody na zmartwychwstanie czy wszystko inne, co dotyczy naszej wiary, mają być pomocą, a nie jej podstawą. Nie można wiary zastąpić wiedzą. W prorockich zapowiedziach często mówi się o wskrzeszeniu Jezusa przez Boga. Jak to jest? Czy Chrystus został wskrzeszony przez swojego Ojca, czy też sam się wskrzesił? To klasyczne pytanie i odpowiedź jest krótka. Zawsze działa cała Trójca Święta. Jezus, stając się człowiekiem, nie przestał być Synem Bożym i dlatego też wskrzeszenie człowieka-Jezusa jest dziełem całej Trójcy Święty – Ojca przez Syna w Duchu Świętym. Skoro jesteśmy już przy temacie Pisma Świętego, to skąd różnice w opisie zmartwychwstania? To w zasadzie pytanie do egzegetów. Pozostając jednak na gruncie mojej dziedziny, tj. teologii dogmatycznej, przypomnę to, co powiedział papież Benedykt XVI, że zmartwychwstanie jest mutacją ludzkiego bytu. Nową formą egzystencji człowieka. I apostołom brakuje języka do opisania tego wydarzenia. Nigdy wcześniej się z czymś takim nie zetknęli. Chcąc przekazać to, co najważniejsze, w jakiś sposób się jąkali opisując tę rzeczywistość, a nawet mylili fakty dotyczące otoczenia, przecząc sobie nawzajem. Te sprzeczności można na gruncie dogmatyki wyjaśnić właśnie w taki sposób. Patrząc na późniejszą historię, mamy pierwszych męczenników, którzy byli świadkami ziemskiego bytowania Jezusa. Czy ich świadectwo spotkania ze Zmartwychwstałym nie jest pewnego rodzaju dowodem na Jego autentyczność? Jasne. Tertulian, na którego się powoływałem w czasie wykładu, sformułował zasadę, że krew męczenników jest posiewem chrześcijan. Obserwujemy tę zasadę, czytając już Dzieje Apostolskie. Rozproszenie i prześladowania chrześcijan miały zniszczyć wyznawców Jezusa, a tymczasem przyczyniły się do rozrostu chrześcijaństwa na cały świat. Wiadomo też, że męczennik to ktoś, kto nie oddaje życia za jakieś wymyślone legendy, ale za coś, czego jest pewien. Jednak taka postawa nie wszystkich przekonuje. Dzisiaj bowiem mamy wielu męczenników, a w Europie wszelkie statystyki dotyczące chrześcijaństwa idą w dół. Także w Polsce. Są jeszcze cuda eucharystyczne. W czasie ostatniego wykładu w ramach cyklu „Drogami wiary i rozumu” Barbara Engel mówiła o Hostii zmieniającej się w mięsień serca. Było tam też ludzkie DNA. Jak to interpretować w perspektywie nowego stworzenia? Czy nowy człowiek będzie miał takie samo DNA? Można na to pytanie odpowiedzieć krótko. Tak samo jak przemienione będzie to ciało, tak i przemienione będzie DNA. To jednak sprawa drugorzędna, ponieważ DNA służy dziedziczeniu, natomiast sam Jezus mówi o tym, że nie będą się ani żenić, ani za mąż wychodzić. Z drugiej strony oczywiście ciało zmartwychwstałe będzie zachowywało pewną tożsamość z tym ciałem, które mamy. Będzie to samo, ale nie takie samo. Dużo na ten temat pisał św. Tomasz z Akwinu w dwóch ostatnich tomach swojej „Sumy teologicznej”, więc jeśli ktoś lubi na takie tematy spekulować, zapraszam do lektury.• @ Kolejny wykład z serii „Drogami wiary i rozumu” w świdnickim WSD 3 czerwca o Czy Jezus mógł się zakochać? Na to pytanie odpowie Debora Sianożęcka, psycholog i psychoterapeuta.
Chrystus zmartwychwstał. Jaki jest największy dowód na zmartwychwstanie Jezusa? Nie pusty grób, nie Całun Turyński, nie osobno poskładane płótna, ale my, Jego umiłowani uczniowie. To, że ci uczniowie opisani w ewangeliach, którzy nic nie rozumieli, którzy za życia Jezusa byli tacy tępi, po spotkaniu ze Zmartwychwstałym nagle zostali napełnieni taką mocą, że z odwagą poszli głosić całemu światu prawdę o tym spotkaniu. Bo prawda o tym, że Chrystus zmartwychwstał napełnia nas tak wielką radością, że nie możemy jej zatrzymać dla nas samych. To wiadomość o tym, że skoro Jezus pokonał śmierć, to nie ma takiej sytuacji życiowej, której On nie mógłby zmienić. Żebyśmy całym naszym życiem pokazywali, że Wielkanoc to nie jest tylko jedna noc, ale że to jest nasze nowe życie, to, które przyszedł przynieść nam Pan Jezus, że zmartwychwstaniem mamy żyć codziennie. Zdjęcie przedstawia wielkanocny rewers krzyża procesyjnego: Chrystus, Baranek Boży, zwyciężył śmierć i pokazuje nam swoje rany, jako jedyne źródło naszego zbawienia i uzdrowienia. Dwaj aniołowie pokazują leżące płótna, zgodnie z Janowym opisem Poranka Wielkanocnego. (drewniany krzyż procesyjny, 2018)
dowody na zmartwychwstanie jezusa